Relacja Kasi po sesji uwalniania emocji 💓💓💓🙏
"Moje
zycie od urodzenia byo przepełnione nadmiernym mysleniem, ana;lizowaniem i
bólem. Byłam zawsze bardzo emocjonalna,nidy szczesliwa. Wyszlam za mąz w wieku
20 lat, by uciec z domu, w którym była przemoc psychiczna. W mezu oczywiscie
nie znalazłm ukojenia:-) . Po rozwodzie, spadłam na dno, na moje osobiste dno.
Depresja sie uaktywniła, choc juz wczesniej szukałam pomocy u psychologów i
psychiatrów. Leki pomagały na chwile , oszukiwały. Kilka lat temu wpadła mi w
rece ksieazka, od której wszystko sie zaczeło. swiadomość, duchowość, wysokie
wibracje, energia..odstawiłam mięso, chodziłam godzinami po lesie, układałam
sobie wszytsko w głowie i sercu. Ale głównie w głowie. Proces trwa
nadal..Niedawno miałam dwa ustwienia sytemowe, szok i nijako poprawa, ale dusz
aaiedziała, by szuakc dalej. Tylko ja nie potrafiłam sie dokopac, nie
wiedziałam jak. Krótko przed ostatnimi swietami, rozmaewiłam na messengerze z
pewna dziewczyna, z jednej z grup na fb. Ona wspomniała o emocjach. Ze powinno
sie je uwolnic. WOW. Uwolnic! ale jak, cos czytałam, cos syszłam wczesniej ,
ale wtedy nie było na to widocznie dobry moment. Szukałam, czytałam..jak to z
emocjami bywa , przypominacze sie pojawiłay. Lęk, przed byłym mężem..tak tym
misiem, którym całe zycie sterowałam jak dzielna matka. Jego sie bałam, a
widziałam to nie tylko na podstawie moich bólach brzucha, osłabieniu, braku
sieł itp , ale tez na moich dzieciach,. A chciałam pomóc sobie, ale tez im. By
było nam łatwiej. By nie bołało ich zycie tak, jak mnie przez jego wiekszość. A
ja czułam,ze ide dalej ale to wciaz było nie to. Wtedy trafiłam na Karinę. Nie
pamietam oczywiscie juz jak, ale przyszła do mnie. W momencie kiedy tego bardzo
potzrebowałam. Próbowałam uwalniac moje emocje sama, przezyc je dogłebnie.
Jednak nie potrafiłam zwyczajnie, przykryta jakby kupą kamlotów, którymi były
moje wyuczone na tym swiecie zasady. A juz myslałam ,ze jestem taka dzielna i
wielka. To była lekchja pokory. Kolejna. Z Kariną umówiłymsy sie na sesje
online. Nie bede ukrywała, ze gdzies tam pojawiłay sie mysli:serio?przez
telefon? Wiem, ze pole energii tak działa, ale mózg walczył o swoje:-) ale
poddałam sie, byłam zmeczona emocjami, które sie kazdego dnia pojawiłay, choc
temat byłego męza nie był czesty, jednak bardzo ciezki. Zaczełysmy od bólu
zoładka, leku z nim zwiazanym. Podczas sesji nie mogłam wyjsc z podziwu,
wszytsko sie zgadzało, choc nie pamietałam konkretnych sytuacji, moze
dokładnie-nie wszystkie . Uwolniłysmy 21 emocji, z róznych etapów mojego zycia,
połaczonych z róznymi osobami. Ufff. Było cięzko, ale pozytywne podejscie prowadzącej,
jej otwartośc pozwoliły mi przez to przejsc łagodnie. Po zakoczeniu uwalnia,
bolało mnie wszystko:głowa, barki, łopatki, nogi...była bez sił. Jak gdyby
cięzar noszony porzez całe lata, odszedł i zostawił ból fizyczny. Po wzieciu
kapieli, miałam chec tylko na sen. gdy wuchodziłam z wanny, zauwazyłam ze woda
była brunatna. Bardzo brudna, az sparwidziłam czy cos sie dzieje w rurach.
Zrobilam test. Okazało sie, ze moje emocje, spyneły ze mnie , z rurami było
wszytsko w porzadku:-) taki brud ze mnie zszedł. Tydzien niejako dochodziłam do
siebie. Ból fizyczny, bezsilnosc ..
Minął
tydzien, wszytsko sie poukładało, choc wiem,ze nadal bedzie. Ja czuje sie
spokojniejsza, lzejsza, dzieci również. Jest pieknie. Bólu brzucha nie ma,
emocje które były, odeszły..próbowałam oczywoiscie kilka razy w nie
wejsc-zadnej reakcji. Z racji tego,z e mam ich jeszcze sporo, bede zwracała sie
do kariny po pomoc, bo wiem,ze nie ze wszytskim jestesmy sobie w stanie poradzic.
Te wszystkie przekonania, narzucenia..tego od razu nie usunę. Dla mnie sesja z
Karina, to jedno z piekniejszych rzeczy jakie w zyciu doswiadczyłam ".
Kasia Chyleńska
Jestem wdzięczna, że mogę towarzyszyć 🙏💓