Dawid bardzo lubil sport, dbał w ten sposob o siebie, biegał co drugi dzień rano. Bardzo to lubił, zwłaszcza, że mieszkał w pieknej okolicy. Mógł też nacieszyć oko. Pozostałe dni ćwiczył na siłowni. Był tylko jeden problem. Odczuwał ból w łydce. Myślał, że to może zasługa niedopasowanych butów do biegania. Kupił więc nowe. Jednak niewiele to zmieniło. Może inne wkładki? Też nic nie dały. Bieganie przestało być przyjemnością. Już prawie się poddał. Ból teraz ciągle już mu towarzyszył.
Aż w końcu zgłosił się do mnie. Ocenił ból na 8 w skali do 10. Na pierwszej sesji obniżyliśmy ból do 2. Następnego dnia nie było śladu po bólu.
Dawid znów biega i czerpie z tego ogromną przyjmność.
A ja uwielbiam tę robotę.