Historia Ireny. Stwardnienie rozsiane.


Historia Ireny. Stwardnienie rozsiane


Przyszła naprawdę zdruzgotana. W zasadzie to przyjechała na wózku. Tak już jest od 10 lat. Wszystko zaczęło się po porodzie. Chciała wiedzieć, dlaczego jej się to przytrafiło i co mogła z tym zrobić.

Pierwsze pytanie jakie padło, brzmiało: „kto zrobił ci coś złego, gdy wszystko to się się zaczęło?”.
I zaraz następne: „co czułaś do tej osoby?”.
- „Gniew, nienawiść, agresję” odpowiedziała.
Jej mąż miał inną kobietę. Był z Ireną, ale tak naprawdę już ją zostawił. Wiedziała o jego romansie. Miała okropne niewyrażone uczucia do niego. Jednocześnie na subtelnym poziomie one je odbierał. Czuła się od niego odłączona. Jej mózg też to czuł. Synapsy w jej mózgu też odłączyły się od siebie. Nie było przepływu informacji.
Kim była dla męża? Wykorzystywała go. Tylko myślała o sobie. Ja, mój, dla mnie. Taka osoba nigdy nie pomyślałby „co mogę dla ciebie zrobić?”. Wykorzystujący zaspokaja tylko swoje samolubne pragnienia.
Ciągle nie była do niego szczera. Zamiast wyrażać swoje uczucia gniewu, negatywności, a nawet chęci uderzenia go lub zabicia, zachowała spokój. Ale tylko na zewnątrz. Wewnątrz się gotowało.

Prawdziwy związek ma miejsce, kiedy masz pewność, że ręka osoby, którą trzymasz, jest tą, której nigdy nie zechcesz wypuścić. I nie musisz nikomu niczego udowadniać. Po prostu chcesz być z tą osobą.

Choroba była dla niej wymówką. „Nie dotykaj mnie, jestem tak poważnie chora”.
Przez całe małżeństwo czuła nienawiść do męża. Wyrażała słowa miłości, ale w środku czuła tylko gniew i urazę. Przyzwyczaiła się do bólu, który ciągle wewnątrz odczuwała.

- „Gdybyś była zdrowa, czy łatwiej byłoby tobie manipulować mężem, czy łatwiej byłoby, gdybyś była chora?”
- „Gdybym była zdrowa, rozwiódłabym się z mężem”, mówi. Była nieszczęśliwa i oszukiwała siebie na okrągło.
-       „Dlaczego się na niego wściekasz”?
- „Skopałbym mu tyłek, nigdy więcej bym z nim nie rozmawiała, jestem zła, bo chcę zrobić coś innego, coś nowego, czego nigdy w życiu nie robiłam, inaczej niż to, co robiłam wczoraj .

-”Gniew to energia, której używasz do robienia rzeczy, ty jednak tylko mówisz o nich, ale nigdy ich nie robisz. Potrzebujesz gniewu, aby mieć energię do działania. Czujesz gniew, ale nic nie robisz. Boisz się.
Czego się boisz?"
Myślisz, że wyrażasz swoje emocje: „Jestem taka zła, jestem taka wściekła”, ale jednocześnie odbierasz ciosy i wciąż mówisz „jestem taka zła”. Jeśli nie robisz nic ze swoim życiem, wszystko, co trzymasz w środku, jest skierowane na twoje ciało. Nie jesteś głupa, ale boisz się czegoś, swojego działania. Coś nie pozwala ci działać. Czego się boisz? Że cię zostawi? Odpuść sobie. Boisz się stracić męża, ale tak naprawdę nie masz go już od dawna.
Po co ci gniew?
Gniew jest energią. Czujesz tę energię każdego dnia. Potrzebujesz energii na co dzień, aby działać. Ale ty nic nie robisz.
Na co jeszcze potrzebujesz energii?
Aby zmienić swoje życie.
Pierwsze kroki, to zacząć wyrażać swoje uczucia.
Możesz powiedzieć „Idź do diabła” lub po prostu przeprosić, mówiąc „wybacz mi, boli to mnie, jestem na ciebie wściekła, jestem na ciebie zła, nie podoba mi się to, co się tutaj dzieje”.
A ty w międzyczasie przyzwyczaiłaś się do poczucia urazy, bólu, strachu, złości, przyzwyczaiłaś się do tego wszystkiego. Nie czujesz już miłości.
Co teraz z tym zrobić?
Sposobem na poprawę jest dbanie o siebie, chodzenie do fryzjera, robienie paznokci, chodzenie na siłownię. Zacznij patrzeć na siebie jak na 100% człowieka. Bądź jak najbardziej aktywna. Postawa „spójrz na mnie, jaka jestem biedna“ tutaj nie działa.

Irina, kiedy ją poznaliśmy, była na wózku inwalidzkim. Po 6 miesiącach dbania o siebie i stosowania się do innych rekomendacji, już go nie używała.

Zapraszam do kontaktu przez formularz kontaktowy tutaj



picture by Peggy_Marco from Pixabay